Na książkę składają się opowiadania o trzech wielkich świętych. Trzy różne życiorysy, trzy różne charaktery – a jednak jedna pasja w życiu i jeden w nim cel!
Wszystkich trzech – Jana, Antoniego i Marcina – poznajemy w dzieciństwie, by później wraz z autorem śledzić ich drogę do świętości. Bardzo byśmy się cieszyli, gdyby coś z tych opowiedzianych tu historii zafrapowało naszych czytelników, gdyby coś z nich zapamiętali, a może nawet wzięli sobie do serca…
Spis treści:
Pozwolił ptakom śpiewać
OPOWIEŚĆ O ŚW. JANIE BOSKO
9
Od zamożnego zamku do odludnej pustelni
OPOWIEŚĆ O ŚW. ANTONIM PADEWSKIM
99
Czarny święty
OPOWIEŚĆ O ŚW. MARCINIE DE PORRES
137
Na scenie zjawił się ponownie zapowiadacz i donośnym głosem oznajmił:
– A teraz nasz stały punkt dla amatorów! Kto chce wypróbować swoje akrobatyczne talenty, może się przespacerować śladem Gracji Ciambolini. Na śmiałka, który tego dokona, czeka nagroda. Oto ona! – Podniósł w górę pękatą butelkę z winem i ciągnął dalej: – Kto po nią sięgnie? Kto w Castelnuovo jest zręczny i odważny? Czekamy!
Tłum zaszumiał. Ludzie podnosili głowy, patrzeli na drżącą jeszcze po popisie linę i wzruszali ramionami. Kto by się tam odważył! Zapowiadacz śmiał się w duchu z ich zakłopotanych min. Wiedział, że nikt się nie zgłosi. Przecież tę butelkę z winem wozi już ze sobą kilka lat i na razie nie znalazł się śmiałek, który by się na nią złakomił.
– No, kto przejdzie po linie? – powtórzył, wodząc wzrokiem po ludziach.
– Ja! Ja przejdę! – zapiszczał nagle jakiś chłopięcy głos.
Wszyscy spojrzeli w kierunku, skąd głos dochodził, ale w tłumie niewiele można było zobaczyć. Dopiero gdy właściciel tego piskliwego głosu wdrapał się na scenę, dostrzegli go wszyscy. Mógł mieć dziesięć lat, w ręku trzymał długi kij. Stanąwszy przed zapowiadaczem, powtórzył jeszcze raz:
– Ja przejdę!
W tłumie rozległy się śmiechy. Zapowiadacz był rozbawiony.
– Ktoś ty? – spytał.
– Janek Bosko z Becchi – odpowiedział mały.
fragment rozdziału
Pozwolił ptakom śpiewać.
Opowieść o św. Janie Bosko
Posłowie
Jak to jest trzymać w rękach kawałek historii? Pamiątki po kimś znanym – rękopisy książek, listy od czytelników? Z jednej strony czuje się radość i ekscytację, że się zostało dopuszczonym do takiego skarbu, a z drugiej odpowiedzialność za pamięć o tej osobie. Tego właśnie doświadczam, odkąd zajmuję się przywracaniem pamięci o Marianie Orłoniu – pisarzu, który pochodził z mojej rodzinnej miejscowości.
Marian Orłoń był autorem opowiadań i powieści dla dzieci. Do czasu jego śmierci w latach 90. przyniosły mu dużą popularność w Polsce i były też wydawane w wielu krajach Europy i świata. Tematy, które podejmował, dotyczyły dziecięcej codzienności, trosk małego człowieka, wiary, miłości, odpowiedzialności za siebie i innych. To teksty, których przesłanie jest nadal aktualne, bo głęboko zakorzenione w uniwersalnych wartościach, takich jak uczciwość, odwaga i poświęcenie.
Orłoń do pisania dla dzieci podchodził z powagą, zdając sobie sprawę z wagi zadania, jakim jest tworzenia dla wymagającego młodego czytelnika. Pracy tej poświęcał nie tylko swój czas i talent, ale przede wszystkim serce. Czytając teksty, które wyszły spod jego pióra, czuje się zaangażowanie i pasję, chęć oddania spraw poważnych – poważnie, zabawnych – zabawnie, a smutnych i trudnych – z należnym im przejęciem i, nierzadko, dramatyzmem. Także kontakt pisarza z czytelnikami – spotkania z nimi i odpisywanie na ich listy, przepełnione było miłością i oddaniem. Ufne serca dzieci powierzały pisarzowi swoje radości, smutki, sekrety, czasem nawet rodzinne problemy. Nie wahały się przesyłać własnych wierszy i opowiadań. Zbiór tej korespondencji jest dość bogaty, gdyż sięga kilkuset listów, na które pisarz odpowiadał, często dołączając zdjęcie czy książkę z autografem, których tak wyczekiwały dzieci.
Orłoń doskonale zdawał sobie sprawę, że pisanie dla dzieci to coś zupełnie innego niż pisanie dla dorosłego czytelnika. W wielu wywiadach podkreślał, że trzeba mieć odwagę, aby tworzyć literaturę dla młodego czytelnika. Śmiałość tę nazwał „odwagą słonia, który zaryzykował wejście do sklepu z porcelaną”. Wiedział, że tylko poważne podejście do tej pracy da wyczekiwane owoce. „Chcę bawić, wzruszać i uczyć” – powtarzał, twierdząc, że książki są dla dzieci jednym z ważniejszych źródłem kształtowania ich życiowych postaw i wyborów, pomagają w formowaniu osobowości, a także rozbudzają ciekawość świata.
Jego twórczość kierowana jest do dzieci młodszych, głównie tych ze szkoły podstawowej. Najczęściej dotyczy tego, co bliskie dziecku, a więc życia szkolnego i rodzinnego, pierwszych przyjaźni, ale i problemów, których autor nie szczędził swoim bohaterom. Bardzo ważne są też w twórczości Orłonia wątki religijne, czego przykładem jest m.in. książka Pozwolił ptakom śpiewać.
Prostota twórczości Orłonia, przejawiająca się zarówno w języku, jakim tworzył, ale i sposobie konstruowania świata przedstawionego, sprawia, że opowiadania przez niego pisane czyta się z przyjemnością, a ich treść i przesłanie na długo pozostają w pamięci.
***
Nie dane mi było spotkać się z Marianem Orłoniem, jednak poprzez obcowanie z jego książkami i pamiątkami po nim stał się on dla mnie osobą bardzo bliską. Doceniam fakt, że mogłam spotkać się z członkami jego rodziny i przyjaciółmi – pragnę zatem serdecznie podziękować żonie pisarza, pani Marii Orłoń, za poświęcony mi czas, przekazane informacje, ale przede wszystkim za życzliwość, serdeczność i cierpliwość.
Ewa Niewczas
O autorze
Marian Orłoń (właśc. Wendzonka) urodził się 23 lipca 1932 roku w Ludwinowie w gminie Pępowo (obecnie w woj. wielkopolskim) jako syn Piotra i Józefy z Kaczmarków, których był najstarszym dzieckiem. Jego ojciec pracował w pępowskim Urzędzie Gminy, matka natomiast zajmowała się domem. Miał dwójkę rodzeństwa: siostrę Stefanię i brata Stanisława.
Po zakończeniu wojny rodzina przeniosła się do Pępowa, gdzie kilkuletni wówczas Marian rozpoczął naukę w szkole podstawowej. Zawsze lubił język polski, dobrze pisał i ładnie się wysławiał, dlatego też wybrano go na prezesa Krucjaty Eucharystycznej, aby dobrze ją reprezentował. O wyborze zadecydowała także jego pobożność, która cechowała go już od najmłodszych lat. Krucjata była stowarzyszeniem, które powołał do życia ówczesny proboszcz pępowskiej parafii – ks. Alfons Kasior. Był on duchowym przewodnikiem chłopca i zachęcał go do pisania pierwszych utworów.
Swoją edukację młody Orłoń kontynuował w Liceum Pedagogicznym w Krotoszynie. Tam też, jako bardzo dobry uczeń, w 1951 roku otrzymał świadectwo dojrzałości. Pracę pedagogiczną rozpoczął w Wilkowie Polskim, gdzie uczył języka polskiego i religii. W latach 1952–1953 odbywał służbę wojskową w Zgorzelcu. Zarówno w wojsku, jak i wcześniej, będąc na swej pierwszej nauczycielskiej placówce, pisał artykuły i opowiadania. Podczas służby wojskowej był korespondentem prasowym, a teksty zamieszczał w wychodzącym wówczas „Żołnierzu Ludu”. Podpisywał je pseudonimem Orłoń, który później przyjął za swoje nazwisko.
Opowiadania dla dzieci publikował głównie w „Płomyczku” i „Małym Gościu Niedzielnym”. Z czasem zaczął też wydawać swoje pierwsze książki, które bardzo szybko przyniosły mu dużą popularność wśród młodych czytelników. Niektóre z jego książek to Pisane łapą, Kartki z ostatniej ławki, Mój kochany pan pies, Detektyw Nosek i porywacze.
Za swoją pracę twórczą oraz działalność literacką i kulturalną otrzymał wiele nagród, m.in. Chorągwi Wielkopolskiej ZHP dla ulubionego pisarza dla dzieci i młodzieży (1971), Nagrodę Wojewódzką za wybitne osiągnięcia w dziedzinie upowszechniania kultury (1979) i Nagrodę Prezesa Rady Ministrów za twórczość artystyczną dla dzieci i młodzieży w dziedzinie literatury (1981). Został także odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi (1974) i Odznaką Honorową „Za zasługi w rozwoju województwa poznańskiego” (1978).
Pisarz zmarł nagle 12 grudnia 1990 roku. Został pochowany w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Junikowo w Poznaniu.
wydawnictwo: | Key4 |
stron: | 180 |
format: | 24,5 × 20,5 cm |
okładka: | twarda |
rok wydania: | 2021 |
ISBN: | 978-83-950037-8-3 |
tytuł oryginału: | Pozwolił ptakom śpiewać. Opowieści o świętych |